Boję się rano wstać. Boję się dnia. Codziennie. Rano boję się otworzyć oczy ze strachu przed świtem. […] Mam niby jakieś obowiązki, a przecież… pustka. Jakby zupełnie nie miało znaczenia czy wstanę czy nie wstanę. Czy zrobię coś czy nie zrobię. Ja pierdolę.
Każdy dzień jest taki sam
Budzik dzwoni o 6 rano. Piskliwy dźwięk wyrywa mnie z pięknego snu, w którym beztrosko latam nad miastem. Jeszcze 5 minut. Drzemka. Potem jeszcze jedna. Wyczołguję się spod kołdry jak poczwara z kokonu (z pewnością nie jest to motyl). Udaję się w kierunku kuchni, szurając po ziemi klapkami Kubota. Wstawiam wodę na herbatę, której NIGDY nie wypijam. Po zaparzeniu zapominam o jej istnieniu. Myjąc zęby, spoglądam w lustro. Widzę uniesione brwi i zmarszczkę wkurwu na czole. Twarz jakby znajoma, ale pozbawiona blasku optymizmu, który kiedyś bił z niej każdego dnia. Wygasł już jakiś czas temu i nawet nie zorientowałam się kiedy i co było tego powodem.
Najnowsze komentarze