Jakie miejsca warto odwiedzić, będąc na Fuerteventurze? Gdzie można znaleźć najpiękniejsze plaże? W jakim barze zjeść wybitne nachosy ze świeżym guacamole? Zapraszam na subiektywny przegląd top miejscówek!
Będzie tego sporo, więc zacznę od południa Fuerteventury, a w kolejnym tekście opiszę północ 🏝️
Żeby lepiej poznać kontekst, polecam również 2 wcześniejsze teksty: „Dlaczego spakowałam laptopa do plecaka i poleciałam na Fuerteventurę?” & „Jak zmienił mnie wyjazd na Fuerteventurę?” Lecimy!
Fuerteventura: Costa Calma
Na pierwszy ogień idzie Costa Calma, bo to właśnie w tej miejscowości mieszkałam przez ponad 2 miesiące. Jeśli zależy Ci na ciszy, spokoju i bliskim kontakcie z naturą, to CC będzie idealna. Musisz jednak mieć na uwadze fakt, że w tym miejscu rządzą seniorzy. Znajdziesz tu oczywiście bary, restauracje czy szkołę surfa. Jednak jeśli nastawiasz się na imprezy i poznawanie ludzi, to rekomendowałabym raczej północ wyspy – Corralejo lub El Cotillo.
Moim głównym celem była jednak ucieczka od miasta, hałasu, tłumów ludzi i nadmiaru bodźców. Costa Calma spełniła te wszystkie wymogi.
Przejdźmy do konkretów! Gdzie warto się wybrać?
Costa Calma – surf bar i restauracja z widokiem na ocean
Surf Bar Rapa Nui – bar należący do szkoły surfa, znajdujący się jakieś 3 minuty od oceanu. Jadłam tu najlepsze nachosy w życiu – z serem, guacamole i jalapeño. Barmani są przemili, panuje tu mega chillowy klimat, na ścianach wiszą deski surfingowe. Kilka razy w tygodniu odbywa się wieczór muzyki na żywo. To bardziej atrakcja dla ludzi 60+ (chociaż raz trafiłam na wieczór rockowy i było bardzo git). Polecam tę miejscówkę, jeśli chcecie po prostu posiedzieć i pogadać ze znajomymi.
Nie jestem w stanie zliczyć, ile wieczorów spędziłam w Rapa Nui oraz ile euro wydałam tam na piwo Tropical i wspomniane już nachosy 😇
B-Side – restauracja, w której również przesiedziałam wiele godzin i przetestowałam chyba wszystkie dania z karty Vege. Moim top wyborem była zapiekanka z bakłażanem. W B-Sidzie piłam też pyszne domowe wino – koniecznie spróbuj, jeśli tam wpadniesz. Jeśli chcesz posiedzieć przy stoliku z widokiem na ocean, to zalecam zrobić rezerwację, bo wieczorami bywa tu tłoczno. B- Side znajduje się dosłownie nad barem Rapa Nui.
Fun fact: na Fuercie często znajdziesz mini „centra handlowe” – skupiska barów, restauracji, marketów, sklepów z ubraniami, pamiątkami, kosmetykami z aloesu, itp.
Costa Calma – bary i imprezy
W tym samym kompleksie (Bahia Calma Shopping Center) znajdziesz bar DVN – moje ukochane miejsce, w którym poznałam mnóstwo świetnych ludzi, grałam w bilarda, piłam shoty ron miel (rum z miodem palmowym – lokalny przysmak) i tańczyłam do hiszpańskich przebojów. Jeśli szukasz baru, w którym możesz posiedzieć trochę dłużej, poznać młodych ludzi i przejąć parkiet, to polecanko. Istotna informacja: DVN otwarty jest zazwyczaj od czwartku do soboty & ludzie zbierają się dopiero po 23.
Jeśli jesteśmy już przy bardziej rozrywkowych miejscach w Costa Calmie, to polecam jeszcze 555 (najlepsze imprezy są w niedzielę, potwierdzone info) i Tony’s Non Solo Cafe. Słyszałam też, że dobre densy z lokalsami odbywają się w 3 Copas Bar, ale ostatecznie tam nie dotarłam. Może następnym razem 😎
Na deser kilka miejsc z dobrym jedzeniem: Ristorante Pizzeria L’Italiano, Fuerte Action Bar, L’Aperipizza i China Town.
Fuerteventura: Morro Jable
Zjeżdżamy na południe. Morro Jable to jedno z większych miejscowości na Fuercie, mocno turystyczne, pełne hoteli. Z czym kojarzy mi się to miejsce? Przede wszystkim z piękną, długą i szeroką plażą – Playa de Jandia. To idealne miejsce zarówno na plażing, jak i spacer promenadą, pełną palm i kaktusów.
W Morro Jable znajdziesz mnóstwo barów, restauracji, kawiarni, stoisk z pamiątkami i przeróżnych sklepów odzieżowych, marketów czy drogerii. Na końcu promenady znajduje się fajny sklepik z pamiątkami, produkowanymi na Fuerteventurze – Zalt and Peppa Shop. Jeśli chcesz przywieźć bliskiej osobie coś wyjątkowego, co nie będzie nudnym, chińskim magnesem, to polecam tu zajrzeć 😉
Fuerteventura: Playa de Sotavento
To absolutny must see! Laguna Sotavento znajduje się mniej więcej między Costa Calmą a Morro Jable. Polecam zorganizować sobie pieszą wycieczkę brzegiem oceanu (lub pustynnymi górami, jak to woli).
Jeśli planujesz wybrać się na Fuertę jedynie na kilka dni i szukasz miejsc, które KONIECZNIE TRZEBA ZOBACZYĆ, to wpisz Sotavento na swoją listę. (BTW nie cierpię tego określenia. Nie znoszę, kiedy ktoś mówi mi, że „muszę czegoś spróbować/coś zobaczyć”. Dla mnie podróżowanie to przede wszystkim wolność, wewnętrzny spokój, brak pośpiechu i wywierania na sobie presji. Nie cierpię pośpiesznego zwiedzania, polegającego na odhaczaniu atrakcji i „zaliczaniu” miejsc w wariackim tempie. Może trochę przydługa ta refleksja, ale musiałam to napisać! 😅)
No więc… nie, niczego nie musisz. Możesz spędzić cały tydzień nad basenem i popijać drinki, ALE mimo wszystko – mocno zachęcam, aby tu przyjechać!
Sotavento na pewno trafiłaby to moich top 3 najpiękniejszych plaż na Fuerteventurze. Przede wszystkim ze względu na niepowtarzalną lagunę! I tu uwaga: nie zawsze można na nią trafić. Wszystko zależy od przypływu, faz księżyca i innych magicznych rzeczy. Na szczęście szkoła René Egli Windsurfing & Kitesurfing przygotowała KALENDARZ LAGUNY! Sprawdzisz tu, w jakie dni możesz spodziewać się laguny, a kiedy zastaniesz jedynie pustynię.
Sotavento to najlepszy spot dla wind- i kitesurferów na wyspie. Praktycznie zawsze jest tu silny wiatr (stąd też nazwa tej plaży). Jeśli preferujesz raczej leżenie z piwkiem, to możesz odczuwać tutaj delikatny dyskomfort. Zwłaszcza, jeśli nosisz soczewki i po kilku powiewach wiatru przyklei Ci się do nich piach 🤡
Fuerteventura: Cofete
Kolejny klasyczek – jedno z najciekawszych miejsc na wyspie. Co tu dużo mówić – dzikie, bezludne tereny, czarne góry, droga nad przepaścią, chodzące dookoła samochodu kozy i owce, nieprawdopodobny widok z góry na plażę Cofetę, ciągnącą się kilometrami, mroczna Willa Wintera (o której warto poczytać np. w przewodniku).
Jak się dostać na Cofete?
To, że warto tu przyjechać, nie ulega wątpliwości. Pytanie tylko: jak to zrobić? Mamy kilka możliwości:
- Wynajęcie samochodu – w październiku 2021 najtańszym dostępnym samochodem był Fiat Panda (40 euro za dzień). To super opcja, jeśli chcesz sprawnie poruszać się po wyspie i dojechać do takich miejscówek. Warto jednak zaznaczyć, że w regulaminie (chyba każdego) rentala znajdziesz zapis o zakazie poruszania się po takich drogach, jak ta, która prowadzi na Cofete. Jeśli jednak skalista droga nad przepaścią Ci nie straszna, to możesz zaryzykować. Gorzej, jeśli samochód rozkraczy się na trasie lub dojdzie do jakiegoś wypadku, no ale podobno warto być optymistą. Dużo osób dojeżdża na Cofete Pandą, więc jest to jak najbardziej możliwe.
- Druga opcja to autobus. Na tej stronie znajdziesz rozkład i wszystkie trasy autobusów na Fuerteventurze: https://tiadhe.com/en/our-routes/. Na Cofete dojedziesz busem 111, który startuje w Morro Jable. To raczej mini busik z ograniczoną liczbą miejsc. Jeśli chcesz się załapać, musisz zjawić się na przystanku dużo wcześniej, żeby nie zabrakło dla Ciebie miejsca miejsca. 111 dojeżdża też do Puerto de la Cruz – miejsca najbardziej wysuniętego na południe wyspy.
- Wycieczka zorganizowana Cofete 4×4 Jeep Tour – przejażdżka Land Roverami po południu wyspy. Fajne doświadczenie, ale osobiście uważam, że niewarte swojej ceny. To git opcja, jeśli chcesz, żeby wszystko „załatwiło się samo” i nie masz innej opcji transportu. Niestety na samej plaży Cofete przewidziane jest dosłownie 15 minut „czasu wolnego”… 15 minut! To zdecydowanie za mało, żeby poczuć klimat tego miejsca, nacieszyć się widokami, pospacerować i zrobić zdjęcia.
Spot dla surferów: Playa de La Pared
Jeśli zapiszesz się do szkoły surfa na południu wyspy, to prawdopodobnie przyjedziesz właśnie na ten spot. To idealne miejsce zarówno dla początkujących, jak i bardziej pro surferów. To również jedno z najfajniejszych miejsc na obserwowanie zachodów słońca. Siadasz sobie na klifie, delektujesz się czosnkowymi chrupkami Munchitos i podziwiasz… Bajka!
Fuerteventura: Jaskinie w Ajuy
Ruszamy dalej na północ! Ajuy, Betancuria i Celta de Fuste to już właściwie środek wyspy. Uznałam jednak, że w tym tekście uwzględnię wszystkie fajne miejsca, które znajdują się na mapie poniżej Puerto del Rosario (stolicy Fuerteventury), a wszystko powyżej zaliczę do północy wyspy.
Ajuy to bardzo spokojne, rybackie miasteczko. Największą atrakcją są jaskinie Cuevas de Ajuy. Szlak prowadzi wzdłuż wybrzeża (na klifie). Jeśli chcesz wybrać się na dłuższy spacer i przejść całą trasę, to polecam założyć wygodne, kryte buty – będzie wygodniej i bezpieczniej.
Fuerteventura: Betancuria
Przepiękne miasteczko, położone w dolinie pomarańczowych gór. Betancuria to pierwsza stolica wyspy – magiczne miejsce z bogatą historią. Super spot na chillowy spacer po kamiennych uliczkach, kawkę i lokalne ciasto np. sernik ze świeżego koziego sera. Nie jestem fanką sernika (a tym bardziej koziego mleka), ale ten w kawiarni Casa Santa Maria był wybitny!
Trasa FV-30, prowadząca do Betancurii, to prawdziwy odjazd. Przez większość czasu jedzie się na sporej wysokości, wąską drogą, wokół pomarańczowych gór. Jeśli nie ufasz kierowcy, to nie wsiadaj z nim do samochodu 😄
Jakimś cudem dojeżdżają tu autobusy! Tak przynajmniej twierdzi rozkład jazdy.
Na trasie natrafisz również na wiele punktów widokowych, przy których warto się zatrzymać. Są one zaznaczone na mapie Google jako „Mirador” np. Mirador Las Peñitas.
Fuerteventura: Basen naturalny w Caleta de Fuste
Jak tam dojechać? Na mapie Google to miejsce nazywa się Piscina Natural czyli po hiszpańsku: Naturalny basen. Muszę przyznać, że ciężko na niego trafić. W ciągu dwóch miesięcy byłam w tym miejscu 5-6 razy, a tylko raz basen wyglądał tak, jak na zdjęciu poniżej. Jeśli akurat nadejdzie przypływ, basen zostanie całkowicie zalany i „zniknie”.
Być może istnieje gdzieś w internecie kalendarz (jak w przypadku Sotavento) i można sprawdzić, kiedy będzie można zobaczyć basen w pełnej okazałości. Póki co nie mam takich informacji 😉
Fuerteventura: Co jeszcze odwiedzić na południu?
Kilka dodatkowych miejsc, które też były spoko, ale moim zdaniem nie są już aż tak „spektakularne”:
1. Tarajalejo – generalnie nie ma tu nic ciekawego poza czarną plażą i restauracją La Barraca (mają pyszne, tradycyjne ziemniaczki – Papas Arrugadas). ALE jest tu całkiem przyjemna promenada, która biegnie wzdłuż oceanu, więc jeśli planujesz pośmigać na desce, rolkach czy innej hulajnodze, to tutaj są ku temu warunki.
2. Gran Tarajal – spędziłam tu tylko jedno sobotnie popołudnie. Spore (jak na Fuertę) miasteczko, położone pod czarną górą. Wizualnie zbliżone do Tarajalejo (białe domki i czarna plaża). Na ścianach budynków można znaleźć dużo murali. Fajne, jeśli lubisz takie streetartowe klimaty.
3. Puerto de la Cruz – samo południe wyspy, kompletne odludzie. Można się tu poczuć jak odkrywca, który właśnie dotarł na nieznany dotąd ląd.
4. Obok Muzeum Sera (Museo del Queso Majorero) w miejscowości Antigua znajdziesz super sklepik z handmade rzeczami, wyprodukowanymi na Fuercie – od bransoletek, wisiorków i kolczyków, przez lokalne wyroby m.in. kozie sery i kosmetyki z aloesu, aż po drewniane figurki, breloczki i magnesy.
Ostatecznie nie zwiedziłam tego muzeum. Wiem jednak, że znajduje się tam symulator dojenia kozy, więc pewnie WARTO!
Koniec na dziś! W kolejnym odcinku: Fuerteventura – co warto zobaczyć na północy wyspy.
PS. Opisanie tych wszystkich miejsc, wybór i obróbka zdjęć oraz ogarnięcie kwestii technicznych na stronie zajęło mi jakieś osiemset godzin, więc kolejny tekst ukaże się najwcześniej w marcu 😂