Nadmierne myślenie – czyli moje emocjonalne tornado
Dzisiejszy dzień nie szykuje dla mnie żadnych ponadprzeciętnych atrakcji. Jest wyjątkowo spokojny i stabilny. Trwam w tym przekonaniu aż do chwili, gdy uświadamiam sobie, że to tylko cisza przed burzą. Zanim się obejrzę, w mojej głowie rozpęta się emocjonalne tornado. Będzie siać zniszczenie, odbierze mi radość i spowoduje smutek, którego nie będę potrafiła nikomu wyjaśnić.
Nadmierne myślenie – smutek czai się za rogiem
Zwykle zaczyna się niepozornie. Cichy poranek, owsianka z mlekiem kokosowym i filiżanka mocnej kawy. Słońce przebija się delikatnie przez drewniane żaluzje. Drzewa kołyszą się lekko na wietrze. Jadę do pracy, wyglądam przez okno autobusu i obserwuję psy na spacerze. Biorę udział w video spotkaniach i po kolei odhaczam kolejne zadania, zaplanowane na dany dzień. Mam to szczęście, że lubię to, co robię, więc dzień mija mi w mgnieniu oka. Jem obiad ze współpracownikami, śmiejemy się, pijemy owocową herbatę. Wybija siedemnasta, udaję się na przystanek i podskakuję wesoło w rytm muzyki.
Mam dobry humor i spokojną głowę. Jednak nagle zaczynam się zastanawiać. Czy to nie podejrzane, że od kilku dni wszystko się układa? Może o czymś zapomniałam. Czy na pewno nie mam żadnego powodu do zmartwień? Gdzie jest haczyk? Może jednak coś przeoczyłam. Analizuję wydarzenia, wypowiedzi i gesty. Szukam jakiegoś punktu zaczepienia i węszę podstęp. Moją głowę zaczynają zalewać przeróżne dziwne myśli, w większości nacechowane negatywnie.